Pamiętaj, cokolwiek będzie się działo,
nigdy się nie poddawaj!

Szansa zamiast porażki

Co jest najważniejsze w życiu? Co powinnam/powinienem zrobić? Jak postąpić? Czy ja robię dobrze? Co zrobiłam/em nie tak? Czy powinienem/powinnam coś zmienić? Jeśli tak, to co? Te i podobne pytania słyszę od ludzi w swoim gabinecie.

Jest ich znacznie więcej, ale sprowadzają się mniej więcej do tych treści. Czasem te pytania ludzie zadają na początku spotkania, czasem pojawiają się one dopiero po kilku wspólnie spędzonych godzinach. Co zatem decyduje o powodzeniu w życiu, o tym, że osiągnie się swoje cele? Jak postępować, aby łączyć zarówno dbałość o siebie i troskę o innych? Nie będę oczywiście skupiać się na elementach związanych z predyspozycjami temperamentalnymi, talentami, które w dużej mierze warunkują osiągnięcie zamierzonych celów. Zatrzymam się na czymś, co ma naprawdę kolosalne znaczenie. Nastawienie do życia. Do ludzi. Do zadań. No i do stawianych sobie celów. Mogę śmiało stwierdzić, że to, w jaki sposób podchodzimy do tego, co nas spotyka, wpływa na nasz komfort psychiczny, a więc na to, jak żyjemy.

Niestety, wielu ludzi traktuje, szczególnie te negatywne, w ich przekonaniu, doświadczenia, jako porażkę, niepowodzenie. Niektórzy posuwają się dalej nadając tym zdarzeniom wymiar niemal kęski życiowej. Obojętnie, czy sytuacja dotyczy sfery osobistej czy zawodowej. „Zostałem zwolniony z pracy – klęska”, „Dziewczyna mnie zostawiła – porażka”, „Nie przyjęli mnie na studia – jestem beznadziejny”, „Rozchorowałem się i nie mogę wyjechać na wycieczkę zagraniczną – tragedia”. I z punktu widzenia – takiego ludzkiego – jestem w stanie zrozumieć te uczucia i interpretacje znaczeniowe, które tym wydarzeniom są nadawane. Naprawdę! Ale, czy trwanie w tych przytłaczających emocjach i interpretacjach jest dla kogokolwiek pomocne? Czy dostarcza energii do działania? Na pewno nie. Z punktu widzenia psychologicznego czas, aby opłakać tę tzw. stratę jest potrzebny – zgadzam się. Bo to jest jednak, mniejsza lub większa strata. Ale gorzej, gdy ktoś w tym żalu, uciemiężaniu się i biczowaniu pozostanie na dłużej. Bo wtedy taki stan jest, niestety, destrukcyjny. I teraz pytam: Czy nie lepiej, zamiast danemu wydarzeniu nadawać wymiar tragiczny, określać porażką, potraktować go jako wyzwanie, okazję?

Weźmy pierwszy lepszy przykład. Zwolnienie z pracy. Pozornie nie jest to doświadczenie, na które czekałoby się z utęsknieniem. Na pewno. Tracimy źródło dochodu, a więc chwilowo nie mamy środków utrzymania. Jest źle. Jednak warto popatrzeć, mimo wszystko, na to wydarzenie jak na nową możliwość zorganizowania sobie swojego życia według nowego rozdania. Nie wiemy jeszcze jakiego. Sytuacja oznacza zmianę w naszym życiu. Oczywiście. A zmiana to coś, czego nie znamy i się boimy. Nie wiemy, co nam przyniesie. Mieliśmy coś, co było oswojone, w miarę stabilne, co dawało nam poczucie bezpieczeństwa, przewidywalności. No i ciach. Nie ma. Powstaje niezgoda na to, co nas dotknęło. Poczucie niesprawiedliwości. Poczucie krzywdy. Poczucie oszukania nas przez los. Nie tego się spodziewaliśmy. Bo przecież miało być dobrze, miło i wygodnie.

Pozytywne nastawienie

Zachowujemy się trochę tak, jakby nam ktoś obiecał, że zawsze tak będzie. Że nasza mała stabilizacja nas nie opuści. Gdy na horyzoncie pojawia się huragan, buntujemy się. Opieramy mu się. Bo nie chcemy nic zmieniać. Bo nie chcemy niczego nowego. Ktoś kiedyś napisał mądre zdanie: „Nie ma w życiu nic bardziej pewnego niż zmiana”. Zgadzam się z tym. A ponieważ tak jest, dla własnego dobra warto się do tych zmian przygotować. Jak? A choćby właśnie poprzez zmianę optyki i sposobu spoglądania i interpretowania tego, co nam się przydarza. Jeśli do wydarzeń podejdziemy jak do szans i możliwości, łatwiej będzie nam utrzymać naszą psychikę w równowadze. Zamiast więc myśleć o tym, że straciłem pracę, mogę skupić się na myśleniu o tym, że oto daję sobie szansę lub okazję na znalezienie ciekawszego zatrudnienia, poszukania innego miejsca pracy, w którym będę rozwijał może niekoniecznie te same talenty, ale na pewno inne. „A co, gdy nie znajdę innej dobrej pracy?” – zapyta ktoś. Może się tak zdarzyć. Zgadzam się. Ale jeszcze raz powtarzam. To zależy od człowieka. Bo jeśli dana osoba na przykład zafiksuje się na tym, że nie znajdzie lepszej pracy niż miała, to w jakiś sposób zaprogramuje taki scenariusz.

Ktoś kiedyś napisał mądre zdanie: „Nie ma w życiu nic bardziej pewnego niż zmiana”. A skoro tak jest, to dla własnego dobra warto się do tych zmian przygotować.

Twoje nastawienie i energia, którą możesz wykorzystać z powodzeniem dla siebie, wpływa na to, co uzyskujesz. Znam wielu i pewnie Ty też takich znasz, którzy po naprawdę ciężkich, nawet traumatycznych doświadczeniach, osiągali swoje cele tylko dlatego, że przestali traktować to, co przeżyli jako niepowodzenie, klęskę czy porażkę, a szansę rozwoju i drogę do nowych możliwości. Takie podejście nie jest łatwe. Trzeba je trenować. Wymaga od człowieka dużej pokory, a nie tylko przekonania, że ma być tak, jak sobie te klocki ustawiłem. I nic w tej konstrukcji nie może się zachwiać, a już, broń Boże, zawalić. A jednak, jak pokazuje życie, chwieje się… i bywa, że z impetem wali w dół. Jeśli rozstajesz się z dziewczyną czy chłopakiem i zinterpretujesz to wydarzenie jako tragedię, bo „on/ona mnie zostawił/a”, to za moment zaczniesz wierzyć, że to z Tobą jest coś nie tak, że jesteś do niczego, skoro on/ona Cię nie chciał/a”. A tak nie jest. To, że w relacjach może nie ułożyć się nam w taki sposób, jak tego pragniemy i zaplanowaliśmy, nie oznacza od razu, że jesteś beznadziejny/a.

Weź się za życie

Kontynuując wątek, dotyczący tzw. porażek, one nie muszą nimi być. Naprawdę. Im szybciej się do tego przekonasz, tym więcej zdrowia psychicznego i emocjonalnego zyskasz. Ludzie, którzy dają sobie szansę, a nie krążą w kółko i do oporu wokół miejsca, w którym ponieśli straty, idą do przodu, realizują swoje cele, są bardziej pogodni, bardziej optymistyczni. Bo poznali odpowiedź na pytanie, jak żyć . Skupiają się na tym, co jeszcze mogą zrobić i zastanawiają, jak to wykonać. A ci, którzy przeżywają klęski i niepowodzenia, cierpią, rozszarpują rany, zamykają się w sobie, ustępują pola. Epatują się tym nieszczęściem, pławią w nim. I zapadają w niebyt. Nie potrafią przekierować energii na nowe wyzwania, szukać innych punktów odniesienia, nawet wtedy, gdy ich stan emocjonalny tylko się pogarsza. Oni wręcz zapewniają, że muszą tak, bo nie ma dla nich innych rozwiązań, że oni nie potrafią żyć inaczej. Pielęgnują w sobie niezdrowe przekonania i chodzą po jedynej znanej im ścieżce, chociaż to już ślepa uliczka, a innej ścieżki, która jest obok i trochę skryta w „gąszczu zieleni”, nie chcą dostrzec. Bo nie! I koniec!  Przykre to, ale część z takich osób, zamiast poradzić sobie z własnym oporem, woli angażować rodzinę, bliskich, znajomych, aby to inni poprawiali im nastrój i wzięli na siebie odpowiedzialność za ich stan, choć taka postawa jest po prostu egoistyczna. A tymczasem można, jak dojrzały człowiek, wziąć sprawy na swoje bary.  I samemu zatroszczyć się o siebie. To nie znaczy, że ma się odrzucać czyjąś pomoc i wyciągniętą dłoń. Warto korzystać z sieci wsparcia. Ale najpierw trzeba zacząć od siebie.  

Podsumowanie

  1. Patrz na porażki jak na szanse lub życiowe okazje.
  2. Aby osiągać cele, ważne jest pozytywne nastawienie.
  3. Twoje nastawienie i to, jak podchodzisz do życia, decyduje o tym, czy jesteś sprawczy, czy nie.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Podobne

Beata Bartczak

psycholog, terapeuta

Pomagam dzieciom i dorosłym w radzeniu sobie z trudnymi emocjami oraz w przezwyciężaniu kryzysów życiowych.

Beata Bartczak

Polecam
Reklama

GRAFDRUK

Drukarnia cyfrowa

Szansa zamiast porażki

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Podobne

Beata Bartczak

psycholog, terapeuta

Pomagam dzieciom i dorosłym w radzeniu sobie z trudnymi emocjami oraz w przezwyciężaniu kryzysów życiowych.

Beata Bartczak

Polecam
Reklama

GRAFDRUK

Drukarnia cyfrowa

Beata Bartczak

psycholog, terapeuta

Pomagam dzieciom i dorosłym w radzeniu sobie z trudnymi emocjami oraz w przezwyciężaniu kryzysów życiowych.

Beata Bartczak

Polecam
Reklama

GRAFDRUK

Drukarnia cyfrowa